Cóż to był za rok?
Żaden inny nie popędził tak szybko,
żaden inny nie przyniósł tylu łez wzruszenia,
żaden inny nie przyniósł tylu łez wzruszenia,
żaden tak mocno nie kopnął w tyłek.
Dla mnie był to po prostu rok z Leonem.
Leonem, Synem mym pierworodnym, rodzonym 28 minut,
Synem, który przysłonił mi percepcję i ogląd rzeczywistości:)
Rok nauki intensywnej,
rok obcowania z bezbronnnością w czystej postaci,
rok obcowania z bezbronnnością w czystej postaci,
rok pełen pokory.
Rok miłości wielkiej, zatykającej, rozlewającej się:)
Mam w pamięci 31 grudnia 2012 kiedy to z 5 dniowym Leonem zawiniętym w kokon stoimy w oknie swojego mieszkania i oglądamy fajerwerki.
2013 w którym zmieniliśmy się MY jako małżeństwo,
partnerzy, przyjaciele, kochankowie - Babciu przepraszam:)
Rok oswajania się z absolutnymi newsami:)
Córko, Zosiu Kochana, wiem, że jesteś, czekam na Ciebie, coraz bardziej niecierpliwie.
To był dobry rok.
11 miesięcy w sieci, mniej bądź bardziej aktywnych i kreatywnych.
Wszystkim Czytelnikom, Obserwatorom, Przyjaciołom, Znajomym i Podglądaczom