środa, 27 maja 2015

Ja, Mamma

Dzień Mamy.
Każdego dnia właściwie go obchodzę.
Ten dzisiejszy, wyjątkowy, z kwiatami i tysiącem jeszcze piękniejszych uśmiechów moich Dzieci.

Najpiękniejsza i zarazem najtrudniejsza rola. Rola życia.

Dziś było pięknie.
Na chwilę wyłączyłam się, czytałam, marzyłam.
I wtem: chlust. I znów.
Biegnę, pytam: co tu się dzieje?
Leon: aaaa wylewam wodę z butelki a Ziosia zliziuje z podłogi.

Długa była droga do mojego macierzyństwa.
Z jednej strony odbieram je jako bardzo świadome, z drugiej tysiące rzeczy wciąż mnie zaskakuje.
Czasem jestem ogarniętą pozbieraną Mamą, czasem ryczącą jako trzeci głos z moimi Dziećmi.

Bywa pięknie, bywa cholernie ciężko.
Takie są fakty.

Bycie Mamą dało mi jeszcze twardsze dupsko,
dało mi trochę siwych włosów,
dało śmiech do łez jak dziś z tej podłogi oblizywanej przez Zofię,
dało nieprzespane noce i wory pod oczami,
dało energię i siłę do przenoszenia ciężarów,
dało niesamowite poczucie, że jestem odpowiedzialna za czyjeś życie.

Dla moich Dzieci jestem najlepszą Mamą jaką mogą mieć.
Niedoskonałą, często z kokonem na głowie, zawsze ze "zrobionymi" paznokciami,
czasem z fochem, z bolącą głową, Mamą orkiestrą.

Jak dobrze jest być Mamą.

 

 
 

czwartek, 26 marca 2015

Córeczko

Jest coś magicznego w posiadaniu Córki.
Dziewczyńskość, znienawidzony wcześniej kolor różowy, totalnie inny rodzaj bliskości.
Ktoś mi ostatnio napisał, że tak się właśnie dzieje, gdy Mama Syna rodzi Córkę.
Coś w tym jest.

Wydarzenia, które miały miejsce dokładnie rok temu są mi ciągle tak bliskie i prawie namacalne.
Widzę rocznego Leona machającego małą rączką przez kuchenne okno,
izbę przyjęć przy al. Kraśnickiej,
moje nogi w ulubionych czarnych Reebokach,
widzę Twojego Tatę - dzielnego i szczęśliwego,
widzę swoją Siostrę, która w ósmym miesiącu swojej ciąży przychodzi by mi towarzyszyć.

Badania, piżama, porodówka, moja nowa przyjaciółka Oksy Oksi,
wspaniała Pani Doktor i Położna.
I mimo, że krzyczę, że już nie chcę, że ja już może do domu
to po godzinie i 35 minutach i 10!!! minutach właściwego porodu pojawiasz się
TY. 
Czekam na pierwszy krzyk, kładą mi Ciebie na brzuchu,
taką ciepłą, milutką a Ty tak na mnie patrzysz - tak ufnie.
I komentarze, że jestem stworzona do rodzenia Dzieci.

Ten rok minął tak szybko.
Bez kolek, nadmiernego cierpienia w związku z ząbkowaniem.
Rok karmienia piersią i wszelakiej szczęśliwości.

To jest inny świat, inny wymiar tęczy i czasu.

Od roku mam Was dwoje.
Syna i Córkę.
Tak innych a tak podobnych.

Różny czas za nami.
Latania ze szczęścia pod sufitem prawie i doła zalanego łzami.
Lajf.

Maleńka,
zmieniłaś mnie.
Miłość do Ciebie mnie zmieniła.

Jesteś moim promykiem, moją Księżniczką,
 śliczną Dziewczynką o czułości wielkiej,
jesteś każdego dnia uśmiechem,
jesteś mądra i sprytna, silna i krucha jednocześnie.

Będę za Ciebie dziękować każdego dnia.

Rośnij zdrowa,
otaczaj się pięknem,
bądź szczęśliwa.

Tyle dziś we mnie uczuć.
A Ty to wszystko wiesz.
I na dobranoc gdy Ci śpiewam wyjmujesz smoka z buzi i całujesz mnie w czoło.
Wow.

Zosiu, Zo, Zosieńko,
Pietrochno, Komandofoczko
dziękuję, że pojawiłaś się w naszym życiu.
To przepiękny prezent jaki dostaję każdego dnia.





 

 

czwartek, 26 lutego 2015

11

11 miesięcy razem.
To dziś.
Za chwilę roczek.
Tyle radości i miłości ile w tym czasie w nasze życie wniosła nasza Kochana Dziewczynka
 wiemy tylko my.
I tak - nie było czasu na comiesięczne podsumowania, na kilogramy, centymetry,
 chwalenie się umiejętnościami - był czas na miłość.

Zosieńko,
nawet moje najpiękniejsze słowa nie oddadzą tego, co teraz gra w mojej duszy.
Moja Iskro, Spadochroniaro, Komandofoczko.
Odkrywam inne macierzyństwo, jakąś nieznaną ferię barw,
uczucia tak silne i mocne, 
jestem Mamą Córki.

Sukienki, legginsy, Twoja delikatność (nawet jak drapiesz mnie po nosie do krwi:),
Twoja "przylepkowatość", uśmiechy, głaskanie mojej ręki,
ciągnięcie za włosy,
Twoja "srokowatość" gdy zauważasz nowe błyskotki,
błysk w oku gdy mam mocniejszy niż zwykle make up.

Jesteś cudowną Dziewczynką,
zdrową, silną, bystrą.

Dla kogoś takiego jak ja - otwartego na świat i na ludzi,
szczęśliwego z tu i teraz to naprawdę jak tajfun gdy w sercu otwiera się tak mocno
jeszcze jedno miejsce, jak dodatkowa komora.

Nie snuję wizji przyszłości,
chcę dla Ciebie jak najlepiej,
chcę żebyś była dobrym Człowiekiem.















 

środa, 28 stycznia 2015

Oj Dzieci,Dzieci

Oj Dzieci, Dzieci 
- chodzisz Mały Leonie i powtarzasz te słowa z książki o Bobo.
Stuknęło Wam Pacholątka 25 - Leo i 10 - Zonia miesięcy.

Kochany Synku,
ścieramy się, kochamy się,
coraz łatwiej mi sobie wyobrazić jak Twoja Babcia miała ze mną wesoło.
Tysiąc słów, gadasz cały dzień, mały kataryniarz.
Urocze to - tego się trzymamy.
Na bilansie dwulatka Pani doktor chwaliła i chwaliła.
I zszokowana była Twoim słownictwem i tym  jak żywy z Ciebie Typek.
Masz taką radość w oczach, taki błysk, taki czar.
Chodzisz z chęcią raz w tygodniu na zajęcia do przedszkola.
Przynosisz swoje wyroby - serce, bałwana. No dumnam!
A jednocześnie myślę jak to będzie od września - mam nadzieję, że się odnajdziesz.
I że ja się odnajdę.
Lubisz Ludzi. Jak ja.
Lubisz też psocić i robić wszystko po swojemu.
Szalejesz na urodzinowej hulajnodze.
Powoli znajdujesz sparing-partnera w swej Siostrzyczce.

Kochana Córciu,
Córeczko, Zonieczko moja najwspanialsza.
Nie rozdajesz uśmiechów na lewo i prawo, ostrożna z Ciebie Kobietka.
Spokojna max.
Mam wrażenie, że zadowolona z tego gdzie jesteś.
Nie spieszysz się.
Zęby - niet, raczkowanie - podobnież.
Masz czas.
Lubisz moje mleko, moje zupy i pieczone jabłka.
Przed tygodniem wyekspediowaliśmy Cię ze swojego łoża (sorry Mała) do Twojego łóżeczka.
Lubisz mieć wszystko uporządkowane - rytm dnia i te sprawy.
Czuję się bardzo Ci potrzebna i nie powiem - pochlebia mi to.
Mam Córkę. To ciągle jeszcze do mnie nie dociera.
Te uczucia - tak mocne, tak inne, tak łaskoczące w serce.

Faflunki Małe - powtarzam to po stokroć - chciałabym żebyście mocno się kochali.
Żebyście zawsze mogli na siebie liczyć.
Żebyście mogli ogrzewać się swoim ciepłem.







 
 

czwartek, 15 stycznia 2015

Fighter

Jedna z najlepszych rad, którą usłyszałam od swojej młodszej i tysiąckroć mądrzejszej ode mnie Siostry (Matki Trójki Dzieci) gdy coś tam jęczałam, że mi ciężko to:
każdego dnia zachowuj się jakbyś szła do pracy, ubierz się, umaluj i pracuj. Ciężko pracuj. Proste.

Zawód: Matka.

Mam w domu dwoje Malutkich Dzieci.
90% czasu jestem z nimi sama.
Funkcjonuję jak robot.
Powtarzalność pewnych czynności zaczyna mnie dobijać.
Cyc, jaglanka z owocami, witaminki, wyjąć ze zmywarki, włożyć do zmywarki,
umyć zaciapaną podłogę, pranie wyjąć, powiesić, nowe wstawić, książeczki poczytać,
puzzle, wydezynfekować gryzaczki,uśpić, zrobić obiad w kilku wersjach, 
ogarnąć korespondencję firmową, pośpiewać, potańczyć, posegregować ciuszki
- mogłabym jeszcze tak długo.
Marzę o nieprzerywanym śnie, ciepłej kawie i długim samotnym spacerze.
Is it too much????!!!!
Nadszedł moment, który myślałam, że mnie ominie.
Taki, że chce mi się ryczeć i uciekać.
Taki, że bardzo potrzebuję do pracy, do ludzi, 
do zaangażowania mózgu w inne rejony.

Świadomość, że każdego dnia zajmujesz się Dwójką Dzieci za które jesteś w 100% odpowiedzialna,
które niewiele zdziałają bez Ciebie i przy których jest mnóstwo pracy a urlop nawet na żądanie nie przysługuje - umówmy się - może zdołować.

Także ten, 
jestem logistykiem i planistą,
 kupoznawcą i pełniącym obowiązki lekarza pierwszego kontaktu,
mlekodajnią, biorcą kopniaków,specjalistą od rozpoznawania nietypowych zachowań,
cyrkowcem, nałogową śpiewaczką mylącą teksty,
utulaczem, 
aktorem wygłaszającym codziennie swój monodram,
eksperymentującym szefem kuchni,
mistrzem śmiechu i płaczu w jednej chwili.
Każdego dnia jestem fighterem, tak, nie boję się tego powiedzieć.


Post ten powstał przy współpracy mojego złego samopoczucia, zmęczenia materiału,
za jakiś czas wrócę w słodko-pierdzący tryb, I promise.

środa, 31 grudnia 2014

Dear 2014

2014,
byłeś dobrym Rokiem.
Bardzo dobrym.
Rokiem, w którym na świat przyszła moja Córka.
Ukochana, cudowna, zdrowa Dziewczynka.
Rokiem pełnych matczynych emocji.
Rokiem w którym w moim Synku zobaczyłam siebie.

Rokiem pełnym jeszcze mocniejszych więzi.
Moje Rodzeństwo - Trójka moich najlepszych Przyjaciół.
Zawsze są, zawsze blisko, zawsze możemy na siebie liczyć.
Rodzice - tak bardzo ważni, dający tak wielką nadzieję, że prawdziwa Miłość jest i ma się dobrze.
Mąż - ostoja, podpora, najlepszy Kumpel, prawdziwy i wciąż tak samo pociągający.

Dzisiaj odwiedziłam Kogoś ważnego w szpitalu.
Wychodząc wjechałam windą na piętro na którym 9 miesięcy temu leżałam z maleńką Zosią.
Podziękowałam Położnym i Personelowi (zaskoczonemu, że szok)
za jeden z najpiękniejszych dni w moim życiu.

Skończyłam kilkanaście dni temu 31 lat. 

Dzisiaj pierścionek z prawdziwym brylantem wylądował na właściwym palcu
u właściwej Osoby i .... będę miała Szwagierkę.
Witaj w Rodzinie Kochana!

Kończymy ten rok razem, w domu, z przekąskami, sałatką, coca-colą i dobrym filmem.
Pod kocem, w piżamach.
To jest to.
Jestem tu, gdzie powinnam być.
Dziękuję.

2015 - bądź równie dobry!
 

niedziela, 28 grudnia 2014

2 urodziny

26 grudnia 2014
2 urodziny Leonka

Synku,
warto było.
Warto było czekać na Ciebie.
To dziś rano powiedziałam do Twojego Taty.

Rozedrgane i rozemocjonowane serce Matki,
wzruszenie, duma, śmiech.

Jesteś Kochaną Gadułą, 
mówisz tyle i tak, że szok.
Jesteś szalonym lokiem, jesteś czystą postacią radości.
Jesteś dla nas wyjątkowy. 

2 lata temu jadąc w wielkich skurczach do szpitala totalnie nie wiedziałam, co mnie czeka.
Wiedziałam jedno - że bardzo chcę Cię już poznać i przytulić.

Leonie Królu Złoty,
Lelku Morelku,
Cudowny Starszy Bracie -
rośnij zdrowo! 
Wszystko inne masz.
Masz naszą miłość.
Nieskończenie.


Przymiarki do imprezy. Leon 2 latka, Zofia 9 miesięcy.

Królu Złoty

Już dwa lata???!!!